Prace
obejmowały:
Demontaż (wg dostępnych w Internecie opisów), mycie w benzynie, wymiana sprężyny na eksportową + dopasowane
prowadnice MADE BY HOGAN (dzięki Hogan!), regulacja spustu (troszkę
twardszy w obawie o palce podczas ładowania), nasmarowanie
wszystkiego odpowiednimi środkami (jak w tych wszystkich opisach tylko
zamiast PKB był Balistol), konserwacja łoża "pokostem" (dobrze, że
odkręciłem stopkę bo tam gołe, białe drewno), montaż montażu , lunety,
przestrzelanie na 12m Tomitex płaski LOK (a obecnie 14m i JSB Esact
4,51).
Nie wspominam np., że duża mucha nie ma szans na tym dystansie, lub
komentarze mojej siostry: "Kurde! zeszło mi 3mm w prawo"
(naturalnie z podparcia). Po prostu kwintesencja przyjemności w strzelaniu (warunki pogodowe nie pozwoliły
na większy dystans. Pozycja strzelecka: przykucnięcie na piłce do
siatkówki, karabinek oparty na kocu leżącym na pudełku, które było na
stołeczku - no na prawdę, tak lało, że musiałem jakoś usadzić
się w domu, tak na szybko)
No ale zakręcenie tej nowej sprężyny ...... No jaja nieziemskie.
Za jasną cholerę nie mogłem sobie poradzić. Wymieniłem wszystkie przekleństwa i NIC!! Ledwo zbliżałem
gwinty. Ale w końcu się udało.
Zacząłem strzelanie (z domu na ogródek). Podieslował parę razy i
dymienie ustało, więc ok. Naciąga się nawet niewiele ciężej niż przy
7,5J.
To tyle, na 14m nie ma co skanować tarczy bo chyba uwierzycie, że
rozrzut 0,7cm - no strzela tam gdzie przymierze - dosłownie.
Kolejny demontaż
i montaż nie wiązał się już z nieziemskim oporem sprężyny, która
wreszcie znalazła swoją właściwą krzywą ugięcia.
Tutaj jeszcze w pudełeczku....
Pierwsze śrubki odkręcone....
Tutaj już sytuacja opanowana ale po odkręceniu stopki
piękne "gołe" drewno.
Blaszka ze złotą śrubą: przed i po prostowaniu.
Osłona przeciwsmarowa
Wykonana została
z butelki plastikowej po wodzie mineralnej nie markowego producenta .
Sprawdziłem ją po wystrzelaniu pudełka śrutów w celu rozwiania mitów
i porobiłem zdjęcia.
Osłona nie nosiła niepokojących śladów zużycia. Była nieznacznie
porysowana.
Ale był jeden problem. Sprężyna eksportowa w moim wypadku była z jednej
strony zakończona prawidłowo a z drugiej tak jakby drut
ostatniego zwoju odstawał ok. 1mm
na zewnątrz. Ten koniec był z przodu i siedziała w nim przednia
prowadniczka. Ten odstający drut powodował, że sprężyna lekko się
wyginała i w konsekwencji brzęczała (co prawda ledwo słyszalnie) nawet
pomimo osłony. Teraz zamieniłem końce sprężyny i jest wszystko ok.
Przed założeniem: szerokość 67mm, długość 120mm + ząbki 5mm
A
tutaj po ok. 500 strzałach
Po umyciu widoczne tylko niewielkie zarysowania, brak uszkodzeń.